![](https://www.rakow.com.pl/wp-content/uploads/2024/11/rakow-korona-nius-mlyn-150x150.jpg)
Raków – Korona Kielce [24.11.2024][RELACJA Z TRYBUN]
2024-11-26Ależ to smakuje! Raków Częstochowa pokonuje Widzew Łódź 3:2 w wyjazdowym meczu siedemnastej kolejki PKO Ekstraklasy. Nasz zespół odniósł drugie, w pełni zasłużone zwycięstwo w 2024 roku na obiekcie odwiecznego rywala. W obu drużynach znaleźli się piłkarze, którzy w ten weekend pauzowali za nadmiar żółtych kartek. W składzie Widzewiaków zabrakło Juliana Shehu, a Raków musiał sobie radzić bez Stratosa Svarnasa. Trener Marek Papszun zdecydował się cofnąć do linii defensywy Frana Tudora. Oprócz tego na dziesiątce wybiegł Jesus Diaz, a dziewiątkę po krótkiej przerwie ponownie obsadził Ivi Lopez.
Spotkanie przy alei Piłsudskiego nie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla Czerwono-Niebieskich. Na samym starcie piłkę przed naszą bramkę dośrodkował Samuel Kozlovsky, jej przepuszczenia przy bliższym słupku nie spodziewał się Milan Rundić, który dodatkowo zaskoczył Kacpra Trelowskiego. Wychowanek częstochowian zdołał jeszcze odbić piłkę po niefrasobliwej interwencji Serba, ale z najbliższej odległości do siatki wbił ją Jakub Sypek. Za to odpowiedź - najlepsza z możliwych. Łodzianie nie pocieszyli się z prowadzenia nawet dobrych dwóch minut. Po raz pierwszy we znaki rywalom dał się Erick Otieno, którego wysokie dośrodkowanie zamknął Jean Carlos Silva. Celem przyjezdnych na pozostałą część starcia było maksymalne wykorzystanie słabości drużyny Daniela Myśliwca. I tak na kilka chwil przed gwizdkiem na przerwę po świetnym odbiorze Silvy i sprawnej wymianie Gustava Berggrena z Vladyslavem Kocherginem, futbolówkę w polu karnym opanował niepilnowany Ivi Lopez, który lewą nogą z powietrza uderzył ile sił, a Rafał Gikiewicz nawet nie drgnął.
Drugą odsłonę spotkania otworzyliśmy zmianą Adriano Amorima za zupełnie pogubionego tej soboty Diaza. Kolumbijczykowi nie wychodziło nic, ale także Brazylijczyk nie pomógł swojemu zespołowi w pierwszych minutach występu. To po jego stracie ruszyła akcja RTS-u, a po dośrodkowaniu drugiego z bocznych obrońców gospodarzy - młodzieżowca Marcela Krajewskiego, naszą defensywę przeskoczył Imad Rondić, którego strzału mimo wysiłku nie sięgnął Trelowski. Dwa do dwóch na tablicy, a do końca przeplatane okresy bardzo wyraźnej dominacji Rakowa z okresami wymiany ciosów. Widzewiacy szukali asa w swojej talii, wprowadzając do gry Jakuba Łukowskiego, Antoniego Klimka czy Huberta Sobola, ale to my mieliśmy w zanadrzu prawdziwego króla końcówek. W ostatniej minucie doliczonego czasu wszystko zagrało perfekcyjnie. Po dobrej pracy na własnej połowie Jeana Carlosa z Lazarosem Lamprou atak fenomenalnie rozciągnął Berggren, swoją 21. centrę w meczu posłał Otieno, a Jonatan Braut Brunes wzbił się w powietrze i uderzył głową w samo okienko. Sektor i ławka rezerwowych gości eksplodowała, a sędzia krótko po wznowieniu gry podziękował za ten wieczór.
Dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie stało się faktem. Raków Częstochowa na półmetku rozgrywek zgromadził 35 punktów i z powrotem traci do lidera tylko trzy oczka. Przed nami ostatnie spotkanie rundy jesiennej. Już w następną sobotę podejmiemy Motor Lublin, który stał się nieprzyjemnym rywalem i jest uznawany za jedną z rewelacji. Podopieczni Mateusza Stolarskiego notują serię trzech zwycięstw z rzędu. Na inaugurację ligi wygraliśmy na terenie beniaminka 2:0 po trafieniach Ante Crnaca i Dawida Drachala.
Widzew Łódź - Raków Częstochowa 2:3 (1:2)
Bramki: 3` Sypek, 56` Rondić - 5` Jean Carlos, 39` Lopez, 90+4` Brunes
Widzew Łódź: Gikiewicz - Kozlovsky, Silva, Żyro, Krajewski - Hanousek, Alvarez, Kerk (Sobol), Cybulski (Klimek), Sypek (Łukowski) - Rondić
Raków Częstochowa: Trelowski - Rundić, Arsenić, Tudor - Otieno, Berggren, Kochergin (Barath), Jean Carlos - Ameyaw (Brunes), Diaz (Amorim) - Lopez (Lamprou)
Autor: K.Bednarski