Ale lipa
2013-11-23Dopingujemy młodych Rakowiaków
2013-11-27
Wyjazd do Kalisza był drugim z czterech meczy, na których obowiązywał nas wyjazdowy zakaz nałożony przez PZPN. Oficjalnie zatem nic nie było organizowane, jednak wiadomo, że Raków jeździ wszędzie i tak było również tym razem. 61 osób udało się do Kalisza na własną rękę. Podróż sprawna i nieuciążliwa, dopiero pod samym Kaliszem do naszego kordonu wkradają się nieproszeni goście. Nie są jednak zbyt uciążliwi i w czasie trwania pierwszej połowy meldujemy się pod stadionem. Tutaj nikt nie robi nam problemów z kupnem biletów w kasie i kto chciał znalazł się na stadionie. Mamy ze sobą jedną flagę, a swoją obecność zaznaczamy kilkakrotnie również wokalnie. Całego meczu nie było dane nam oglądać, ze względu na gęstą mgłę która zasłaniała równo połowę boiska. Wydarzenia na murawie najlepiej obrazuje okrzyk miejscowych „ale lipa”. Raków przegrywa 2-1. Po meczu dziękujemy drużynie za całą rundę, a jeden z zawodników rzuca koszulkę, pozostali nie idą za ciosem tłumacząc, że nie będzie w czym grać na wiosnę… szkoda. Powrót również dość szybki początkowo z upierdliwym, jak to zawsze w Kaliszu, ogonem. Im bliżej Częstochowy tym luźniej i tym sposobem kończymy wyjazdowy rok 2013. Warto nadmienić, że kilka osób zaliczyło w tym roku komplet ligowych wyjazdów za co gratulacje i szacunek.