
3.03.2025 Raków-Lechia Gdańsk
2025-02-19Trzy mecze w domu bez zwycięstwa i na tym koniec. Raków Częstochowa pokonuje Górnika Zabrze w piątkowym spotkaniu 22. kolejki PKO Ekstraklasy 1:0 po trafieniu Vladyslava Kochergina i przynajmniej do niedzieli zasiada na fotelu lidera rozgrywek. Pierwsza minuta doliczonego czasu gry pierwszej połowy znów szczęśliwa.
Trener Marek Papszun nie miał przed pierwszym gwizdkiem wszystkich zawodników do swojej dyspozycji. Peter Barath i Michael Ameyaw wracają do zdrowia po urazach, a Fran Tudor po obejrzeniu czwartej żółtej kartki w Poznaniu musiał pauzować. Do składu po kontuzji złapanej podczas meczu młodzieżowej reprezentacji Polski wrócił Ariel Mosór.
Po stronie Trójkolorowych zabrakło Lukasa Podolskiego, który wypadł z tego samego powodu, co chorwacki obrońca i wahadłowy. Dodatkowo Jan Urban nadal nie mógł skorzystać z Erika Janży oraz Kamila Lukoszka, którzy byli liderami zespołu ostatniej jesieni. Szansę w wyjściowej jedenastce otrzymał natomiast Lukas Ambros.
Pierwsze fragmenty spotkania nie obfitowały w wiele sytuacji podbramkowych. Jedną z ciekawszych akcji prawym skrzydłem próbował finalizować Adriano Amorim, ale został zablokowany przy strzale z ostrego kąta. Potem z dystansu uderzali Jonatan Braut Brunes i Ivi Lopez, jednak byli daleko od celu. Goście byli bezbarwni i kiedy wydawało się, że obie ekipy zejdą w przerwie do szatni przy bezbramkowym remisie, Medaliki znów podkręciły tempo w samej końcówce i podobnie jak przed tygodniem otworzyły wynik już w dodatkowej minucie. Kapitalną akcję indywidualną przeprowadził Vladyslav Kochergin, który przymierzył zza pola karnego przy samym słupku, a zasłonięty Michał Szromnik zareagował spóźniony.
Słabiej prezentującego się tego dnia Erika Otieno po zmianie stron zastąpił Srdjan Plavsić. Serb wysłał wyraźny sygnał, że nie tylko wrócił już do zdrowia, ale wraca do swojej najlepszej dyspozycji, z której zapamiętaliśmy go w czasach Dawida Szwargi. Druga odsłona nie zaczęła się jednak najlepiej, bo żółtą kartkę zobaczył Gustav Berggren, co oznacza, że Szwed nie będzie mógł zagrać w następnej kolejce.Niewiele wskazywało jednak na to, że przyjezdnych będzie stać tego wieczoru na zryw i odwrócenie losów meczu. Sztab zabrzańskiego Górnika wprowadził czwórkę piłkarzy sprowadzonych zimą i napastnika pozyskanego latem, który dotąd nie miał okazji pokazać się w większym wymiarze czasowym. I takie roszady raczej wprowadziły więcej chaosu w poczynania siódmego zespołu w tabeli ligi, niż wniosły nową energię i świeżość. Poza jednym momentem dekoncentracji defensywy czerwono-niebieskich, drużyna ze Śląska nie zagroziła poważnie bramce Kacpra Trelowskiego. Okazję na zamknięcie spotkania miał po wyprowadzeniu kontry cztery na dwa Leonardo Rocha, ale Portugalczyk za wolno zabierał się do strzału i w końcu został powstrzymany tuż przed bramką. Na plac gry zostali wprowadzeni również Jesus Diaz, Patryk Makuch i Matej Rodin, którzy pomogli utrzymać kontrolę nad przebiegiem pojedynku. Mimo niepewnego rezultatu, uniknęliśmy większej nerwówki na finiszu. Przez dwa dni możemy patrzeć na resztę stawki z góry i czekamy na ruch Lecha, Jagiellonii i przeciwników spoza podium. Następny mecz rozegramy w poniedziałek, 3 marca. Przy Limanowskiego 83 podejmiemy Lechię Gdańsk, która imponująco rozpoczęła wiosnę z nowym trenerem i niebawem może uciec ze strefy spadkowej.
Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
Bramki: 45+1` Kochergin
Żółte kartki: Berggren, Mosór - Hellebrand
Raków Częstochowa: Trelowski - Svarnas, Arsenić, Mosór (Rodin) - Otieno (Plavsić), Berggren, Kochergin, Jean Carlos - Lopez (Makuch), Amorim (Diaz), Brunes (Rocha)
Górnik Zabrze: Szromnik - Josema, Janicki, Szcześniak, Szala (Kmet) - Furukawa, Sarapata (Prebsl), Hellebrand (Bakis), Ismaheel (Liseth) -Ambros (Sow), Buksa.
Autor: K.Bednarski