Co nas czeka w nowym sezonie?
2013-07-19Porażka z Wisłą Płock
2013-07-19Przed wami skrót tego co działo się na wyjazdowym szlaku w ubiegłym sezonie. Fanatycy Czerwono – Niebieskich dziewiętnastokrotnie wyruszyli w ślad za drużyną Rakowa. Bez zbędnych wstępów zapraszamy do przypomnienia sobie jak to było w ostatnich miesiącach na wyjazdach.
18.07.2012 – Liamnovia Limanowa – RAKÓW: 68 osób.
Na początek przyszło nam zagrać PP, los skojarzył nas po raz drugi z rzędu z Limanovią Limanowa. 18 lipca w kierunku Beskidów wyruszyło 68 osób, które za transport obrały sobie busy i fury. Mecz oglądamy zza płotu, sypie się kilka mandatów. Ogólnie bez historii, powrót do Częstochowy spokojny.
28.07.2012 Chemik Kędzierzyn – RAKÓW: 95 osób.
Drugi wyjazd tego sezonu to sparing w Kędzierzynie z okazji 65-lecia Chemika. Na ten mecz jedziemy autami oraz busami w łącznej liczbie 95 osób. Gospodarzy tego dnia w młynie blisko 200 osób z fajnym dopingiem i oprawą także pirotechniczną. My dopingujemy sporadycznie zwiększając częstotliwość w końcówce spotkania.
05.08.2012 Chrobry Głogów – RAKÓW: 129 osób.
Pierwszy ligowy wyjazd sezonu wskazał nam Głogów. Z Częstochowy wyruszyły 2 autokary plus 7 fur co dało liczbę 129 osób. Droga uciążliwa z powodu sporego balastu, policja w Polkowicach omyłkowo podprowadza nas pod stadion miejscowego Górnika, gdzie tego dnia grał Śląsk Wrocław po chwili ogarniają i jedziemy dalej. Sprawne wejście na stadion, na płocie 7 flag z naszej strony, doping mocno wakacyjny. Chrobrego ok 2 setki z fajnym dopingiem. Na powrocie mamy spore przejścia z psami po promocji na stacji, ostatecznie udaje się nam dotrzeć do Częstochowy ok 5 rano.
18.08.2012 MKS Kluczbork – RAKÓW: 204 osoby.
Do Kluczborka jechaliśmy autokarami i furami. Osobówki osobno bez wahadła i autokary osobno ze sporym balastem. W sektorze gości melduje się nas 204 osoby. Doping tego dnia z naszej strony na fajnym poziomie, gospodarzy w młynku ze 4 dyszki. Po meczu kilka aut „zawierusza się w Kluczborku i sprawdza w centrum podobnie liczebną grupę gospodarzy Ci jednak nie szczególnie garnęli się do starcia. Powrót sprawny i szybki.
01.09.2012 Górnik Wałbrzych – RAKÓW: 125 osób.
I tym razem za środek transportu zostały obrane auta w liczbie kilkunastu oraz 1 autokar. Łączna nasza liczba tego dnia to 125 osób. Doping z naszej strony mocno przeciętny z fajnymi momentami. Gospodarzy 150 osób. Powrót peletonu spokojny przez całą drogę.
09.09.2012 Chojniczanka Chojnice – RAKÓW: 100 osób.
Wyjazdowi na Chojniczankę towarzyszyły spore kłopoty, w ostatniej chwili okazało się, że na stadion nie wejdziemy legalnie przez debilną decyzje burmistrza. Wobec zaistniałej sytuacji ruszamy na grzybki do pobliskich Borów Tucholskich, oczywiście każdy z nas miał bilet wstępu do owego lasu. Zwarta grupa liczyła 90 osób, ponadto 5 głów wybrało sobie kolej. Niestety nie udaje się nam wejść na stadion wobec czego stajemy przy jednej z bram. Podczas próby dostatnia się na obiekt cały stadion zgodnie intonuje „Wpuścić Raków”. Po meczu pod Chojnicami dołącza „piątka” spóźnialskich i do Częstochowy wracamy w równo stuosobowej grupie.
19.09.2012 Tur Turek – RAKÓW: 41 osób
Bardzo rekreacyjny wyjazd w środku tygodnia na raty do Turka dotarło 41 osób. Dopingu praktycznie nie prowadziliśmy poza kilkoma okrzykami. Miejscowi młynka nie wystawili. Powrót spokojny.
28.09.2012 Górnik Polkowice – RAKÓW: 60 osób
Piątkowy termin spotkania nieco pokrzyżował szyki, na Dolnyśląsk każdy jechał osobno, niestety fura w której były bilety dojechała dopiero w przerwie przez co osoby, które dojechały wcześniej miały nie lada problem z wejściem na stadion. Ostatecznie w sektorze gości zameldowało się 60 osób, ostatnie osoby na sektorze pojawiły się dopiero w końcówce meczu przez uciążliwe działania mendziarni. Gospodarzy w młynku 10 osób. Powrót wspólnie częściowo z balastem, bez przygód.
13.10.2012 Zagłębie Sosnowiec – RAKÓW: 325 osób.
Na wyjazd do Sosnowca jedziemy specem, w pociągu jedziemy w 325 osób razem z nami tego dnia Videoton Fehervar (13). Po wyjściu z dworca nieco ostrzelani petardami zostali eskortujący nas policjanci co im nie szczególnie przypadło do gustu. Pod stadionem prowokacja psów, w ruch idą kamole, gałęzie co pod ręką. Niestety powinięte zostają 3 osoby. Wejście na stadion dramatyczne. Ostatnie osoby są chamsko traktowane przez ochronę co spotyka się z reakcją sektora w ruch idą pięści, kamienie, toi-toi, ochroniary sporo gazują ostatecznie stawiamy na swoim i wszyscy mogą wejść na sektor. Doping rozpoczynamy od drugiej połowy średnio nam idzie na płocie 14 flag ponadto byliśmy ubrani w czerwone i niebieskie pelerynki co dało fajny efekt. Zagłębia w młynie ok 5 stówek, odpalają trochę piro. Podczas walk w naszym sektorze intonują odpowiednie przyśpiewki. Powrót już bez przygód.
27.10.2012 Rozwój Katowice – RAKÓW: 85 osób.
Za harce w Sosnowcu leśne dziady przybiły nam 3 mecze zakazu, a jak wiadomo nam nie robi to zbytnio różnicy czy możemy wejść czy nie, więc.. do Katowic tego dnia zwartą grupą ruszyło 16 fur szczególnie nam się nie spieszyło, więc pod stadion dotarliśmy w trakcie trwania pierwszej połowy. Fury zostawiamy nieopodal stadionu w blokowisku i spokojnie docieramy pod obiekt. Wieszamy transa ?Piłka Nożna dla Kibiców? i parokrotnie zaznaczamy swoją obecność. Pod estadio docierają do nas pociągowi i jest nas łącznie 85 osób. Nie długo było czekać i pojawili się dzielni mundurowi, bełkotali coś o nielegalnym zgromadzeniu, więc rozeszliśmy się wokół obiektu. Po kilkunastu minutach ruszamy w kierunku aut i zawijamy do Częstochowy. Podróż spokojna bez balastu.
10.11.2012 Moto – Jelcz Oława – RAKÓW: 84 osoby.
Przed sezonem niewątpliwie dla wyjazdowiczów Rakowa Oława była głównym celem. Niestety, nie mogliśmy pojechać oficjalnie, ale jak wiadomo nam zakazy generalnie nie przeszkadzają, więc w sobotni poranek w kierunku dolnegośląska wybrała się kolumna aut i busów. Do Oławy dotarliśmy spóźnieni bez zbędnego balastu. Samochody zostawione zostały nieopodal stadionu i spokojnie ruszyliśmy sobie pod obiekt. Trzeba przyznać, że miejscowe psy do inteligentnych nie należą wobec czego szybko to wykorzystaliśmy i ruszyliśmy zza młyn miejscowych, tutaj jednak do niczego nie doszło poza wymianą uprzejmości, czasu rywale nieco mieli na przywitanie nas, jednak z tego nie skorzystali. Powrót w dwóch grupach już z ciągle zmieniającym się wahadłem.
To by było na tyle w pierwszej części podsumowania. Za kilka dni pojawi się reszta naszych wyjazdów z m.in ciekawym wyjazdem do Niemiec na sparing z Rot – Weiss Alhen.