30.03.2013 ROW Rybnik – Raków Częstochowa
2013-04-04Sobotni mecz pod wielkim znakiem zapytania
2013-04-04Żenada. To chyba jedyne parlamentarne słowo jakie padało z ust kibiców, w komentarzach, po blamażu Rakowa w Rybniku. Lider pokazał nam miejsce w szeregu i ten wynik to najmniejszy wymiar kary. Był to typowy mecz do jednej bramki, gdzie jedna drużyna gra w piłkę a druga statystuje. I nie ukrywajmy , jest marnym statystą.
Już początek spotkania pokazał kto będzie rozdawał karty w tym meczu. W naszym zespole nie istniała żadna formacja, wręcz miało się wrażenie, że na boisku znalazło się 10 przypadkowych ludzi, wybranych naprędce z tłumu. Dziesięciu bo jedynym piłkarzem na boisku był Mateusz Kos, który pomimo zainkasowania 5 bramek, uratował Raków od co najmniej 5-ciu kolejnych. I to jest jedyna osoba, której można wystawić ocenę.
Reszta nie zasługuje nawet na zero. Nie było widać ambicji, zaangażowania nawet sportowej złości, po drodze do Rybnika zawieruszyły się gdzieś piłkarskie umiejętności. Po końcowym gwizdku większość pospiesznie uciekła do szatni nie dziękując nawet kibicom, których ponad trzy setki oglądały to marne widowisko oczekując, że chociaż na koniec znajdą odwagę i podejdą pod sektor by usłyszeć kilka gorzkich ale w tej sytuacji jakże prawdziwych słów.
I tylko tych kibiców żal bo zamiast 2000 na kolejnym meczu będą tylko „ci co zwykle”, bo tylko oni nie potrafią odmówić pójścia na mecz nawet, jeśli nie ma on już żadnego znaczenia.