Awans nie dla Rakowa
2021-06-22Mecz o Superpuchar Polski
2021-06-28Historyczny awans do ekstraklasy rozpoczął czteroletnią przygodę Rakowa z najlepszymi klubami w Polsce. Początki były trudne. Z brutalną rzeczywistością układów panujących w pierwszej lidze czerwono-niebiescy zapoznali się już w swoim debiucie na Olimpii Poznań. Pomimo dwukrotnego wychodzenia na prowadzenie Raków meczu wygrać nie mógł. Przez godzinę grać musieliśmy w dziesiątkę i polegliśmy aż 2-6. Gromadzenie punktów szło bardzo opornie – o ile u siebie w pierwszej rundzie drużyna zbudowała prawdziwą twierdzę (tylko jedna porażka z Lechem Poznań po golu w 90 minucie), o tyle z wyjazdów regularnie wracaliśmy na tarczy (tylko dwa remisy: na Ruchu i Widzewie). Raków w premierowej rundzie był takim piłkarskim Janosikiem – odbieraliśmy punkty silnym, za to przegrywaliśmy z najsłabszymi rywalami. Rundę jesienną zakończyliśmy tylko z trzema zwycięstwami ligowymi, za to jak burza szliśmy w Pucharze Polski eliminując po kolei Krisbut Myszków, Górnika Kłodawa, Polonię Warszawa i Stal Stalową Wolę zapewniając sobie wiosną mecz w ćwierćfinale.
Tuż przed startem rundy rewanżowej w klubie nie wytrzymano ciśnienia zwalniając trenera Zbigniewa Dobosza, który na odchodne powiedział, że „drużyna jest świetnie przygotowana do rozgrywek, tak że teraz może ją poprowadzić nawet ksiądz z ambony”. Nie kapłan, a zasłużony w historii klubu Gotthard Kokott zasiadł na ławce. Wiosną w meczach Rakowa padało już dużo mniej bramek, ale i dzięki temu czerwono-niebiescy częściej punktowali. Udało się wyrwać ze strefy spadkowej, ale dopiero ostatnia kolejka zadecydowała o utrzymaniu. Wygrana – dopiero druga w całym sezonie na wyjeździe – w dziesiątkę ze Stomilem w Olsztynie 1-0 pozwoliła utrzymać ekstraklasę w Częstochowie.
W kolejnym sezonie zespół już okrzepł i mimo nienajlepszego początku w połowie rundy jesiennej zanotował serię czterech kolejnych zwycięstw, która wywindowała Raków na czwarte miejsce w tabeli. Biorąc pod uwagę, że ligę wtedy zdominowały dwa zespoły (Legia i Widzew), a stawka pozostałych drużyn była zbliżona, zaczęto mówić że Raków może walczyć o europejskie puchary. Mimo, że końcówka rundy jesiennej nie była już tak dobra, to bardzo dobry start w rundzie rewanżowej sprawił, że te głosy stały się coraz wyraźniejsze – i wtedy przyszła zadyszka. Raków kolejny sezon z rzędu odpadł w ćwierćfinale Pucharu Polski (z drugoligowym Ruchem Chorzów, który zdobył później trofeum eliminując w półfinale trzecioligową Pogoń Oleśnicę, a w finale ogrywając GKS Bełchatów), a w lidze zanotował serię trzech kolejnych porażek. Mimo to tabela tak się ułożyła, że można było w ostatnich trzech kolejkach realnie powalczyć o historyczną Europę na Limanowskiego. Niestety te ostatnie mecze wyglądały tak jakby nie wszystkim zależało na takim sukcesie. Dziewięć punktów w trzech ostatnich kolejkach pozwoliłoby zająć trzecie miejsce na koniec sezonu. Raków zdobył tylko jeden remisując z walczącym o utrzymanie Śląskiem, a przegrywając z ŁKS-em (w dziwnych okolicznościach prowadząc 1-0 czerwono-niebiescy przegrali u siebie 1-3) i zdegradowaną Lechią Gdańsk. Mimo to rozgrywki zakończono na ósmym miejscu – na długie lata najlepszym w historii klubu.
Kolejny sezon nie zapowiadał tragedii. Jesienią częstochowianie potrafili seryjnie punktować utrzymując się w czubie tabeli (np. po czternastu kolejkach będąc na piątym miejscu). Wiosną natomiast zespół był bardzo chimeryczny notując wyniki bardzo różne, co spowodowało bardzo brzemienną w skutkach zmianę trenera. Po porażce na Hutniku Kraków z funkcji szkoleniowca zrezygnował Kokott. W jego miejsce włodarze klubu zatrudnili Huberta Kostkę, który na ławce Rakowa zasiadał tylko pół roku rozsadzając drużynę od wewnątrz. Sezon Raków zakończył na dziesiątym miejscu, ale kolejne rozgrywki od początku były dramatem. W siódmej kolejce czerwono-niebiescy zanotowali najwyższą w historii występów w ekstraklasie porażkę – 0-5 na Lechu Poznań, po której Kostkę zwolniono. Do końca rundy jesiennej ruszyła karuzela trenerska. Co kilka spotkań zmieniano szkoleniowców. Po kolei Raków w pierwszej lidze prowadzili: Jan Basiński, Bogusław Hajdas i Adam Zalewski. Wiosną na ławkę wrócił Gotthard Kokott, ale uratować ekstraklasy dla Rakowa nie było już sposób. Ostatnie miejsce w tabeli, 4 zwycięstwa, 5 remisów i aż 25 porażek – tak wyglądał cały sezon 1997/98 w wykonaniu Rakowa. Częstochowianie spadali z ligi po 4 latach gry na najwyższym szczeblu piłkarskim.