Wymarzony początek wiosny!
2018-11-11Bardzo ciekawie w Jastrzębiu
2018-11-16Raków jako lider zakończył rundę jesienną. Już teraz t.j. w listopadzie rozpoczęliśmy rundę wiosenną 🙂 awansem będą rozegrane 4 kolejki z czego aż 3 gramy na wyjeździe. Dodatkowo czeka Nas w grudniu wypad na pucharowy mecz do Suwałk. Ten wyjazdowy maraton zaczynamy w Dzień Niepodległości meczem z Puszczą w Niepołomicach. Ze względu na to wielkie święto pewnym było że szału z chętnymi, aby się wybrać do Niepołomic, nie będzie. Bardzo wiele osób związanych z Rakowem wybrało tego dnia kierunek stolica, aby tam brać udział w największych obchodach stulecia odzyskania Niepodległości przez naszą kochaną Ojczyznę. Wyjeżdżamy autokarem piętrowym spod stadionu, dodatkowo leci kilka furek.Od początku leci za nami ogon który się powiększał im bliżej byliśmy celu. Ze sporym zapasem czasowym bez przygód dotarliśmy pod stadion. Tam mozolne wchodzenie i ochrona której nie pasował tekst na jednej z flag oraz delegat który się do owej flagi też rzucał wobec czego trzeba było ich oświecić co tekst na fladze znaczy. Ostatecznie wniesione zostały wszystkie flagi oraz transparent. Na sektorze 95 głów plus 1 zakazowicz który został pod stadionem. Po wyjściu piłkarzy na murawę nie mogło być inaczej i wspólnie cały stadion odśpiewał hymn. My 4 zwrotki – miejscowi zakończyli wcześniej. Miejscowi w tym czasie utworzyli kartoniadę w barwach flagi biało- czerwonej a my w tym czasie robimy flagowisko biało-czerwone z machajek. Przez większą część czemu prowadzimy doping który mógł być tego dnia lepszy. Zainteresowanie meczem w Niepołomicach ze strony gospodarzy było spore więc została otwarta trybuna po lewej od naszego sektora, na niej zasiadł jakiś knur który miał bardzo dużo do powiedzenia w naszym kierunku, coś tam gardłował ale po kilku celnych ripostach w jego kierunku jakoś brakło mu argumentów. Po chwili został wyprowadzony z sektora. Grajki już nas przyzwyczaili do dobrej gry i tak było i tym razem, po wygranym meczu podeszli pod Nasz sektor, wspólne podziękowania i można było ruszać w drogę powrotną. W bardzo dużej asyście smutnych panów ruszyliśmy spod stadionu i tak było do samej Częstochowy, gdzie dojechaliśmy po 22-ej. Chwała Wielkiej Polsce!!!