Wywozimy z Niecieczy trzy punkty
2018-08-27Wszyscy na Stomil!
2018-08-30Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Klub który średnio elektryzuje fana aby niedzielne popołudnie i pół nocy spędzić w drodze, jednak nie dla rywali a dla naszego Rakowa rusza się „cztery litery” i wspiera dopingiem oraz obecnością wszędzie gdzie tylko Czerwono-Niebiescy walczą o zwycięstwo. Zbiórka zaplanowana pod stadionem zaraz po niedzielnym obiedzie 🙂 Głównym środkiem transportu był autokar jednak poza nim spod stadionu ruszył bus i kilka fur. W drodze ulega awarii jedno z aut wobec czego 2 osoby zaliczają „niedojazd” ale pozostali z tego auta docierają na sektor na początku pierwszej części gry. Ogólnie droga sprawna, bez przygód i cały czas z balastem. Kilka kilometrów przed miejscem docelowym ukazuje się stadion – świetnie go widać gdyż dookoła znajdują się same pola a przeważają te kukurydziane. Sam obiekt z zewnątrz zadbany, ściany zewnętrzne oświetlone mieniącymi się światłami w barwach klubu a przed głównym wejściem posągi słoni co wygląda nieco egzotycznie 🙂 Stadion w środku (piszę o tym gdyż nasz nowy stadion ma być wzorowany na tym z Niecieczy) to 2 trybuny, główna – zadaszona jakąś plandeką z miejscem dla lokalnego młynka, widzów, komentatorów oraz lożami i druga po przeciwległej z sektorem dla gości na końcu trybuny. Za bramkami znajdują się 2 ściany co oddaje uroku. Wiadomo że jak już mamy się tylko wzorować to chodzi jedynie o podobny obiekt a nie taki sam, więc pod nasze potrzeby. Czyli większe trybuny z tą najważniejszą za bramką 🙂 itd. Ale sam stadion nie jest zły jak na taką „dziurę” po środku pól kukurydzy. Samo wejście bardzo sprawne. Na sektorze meldujemy się w 89 głów, a na płocie wywieszamy 2 małe flagi „RKS Raków” szachownica i „ZWD”. Trochę pokrzyczeliśmy ale ciężko to nazwać „żywiołowym dopingiem”. Miejscowi utworzyli młynek i coś tam przez cały mecz dopingują ale z przestojami, przez chwilę machali flagami na kijach. Kopacze wygrywają kolejny mecz za co im po meczu dziękujemy. Tradycyjnie po wygranym wspólnie chwilę pośpiewaliśmy i trzeba było ruszać w drogę powrotną. Po drodze jeden, krótki postój i w Częstochowie jesteśmy przed godziną 2. Droga powrotna szybka,bez przygód, z balastem. Lidera mamy za ch… go nie oddamy!