Porażka w Łęcznej
2018-05-29Ostatni akcent sezonu przy Limanowskiego
2018-06-02Ostatni wyjazdowy akcent tego udanego bądź co bądź sezonu, wypadł nam w oddalonej ponad 300 km Łęcznej z tamtejszym Górnikiem. Klubowi który „chwilę” temu grał w najwyższej klasie rozgrywkowej, w tym sezonie relanie zajrzało w oczy widmo spadku do ligi trzeciej, ale to nie Nasz problem. Mecz w niedzielę o 12:45 bo taka „chora” godzina została wyznaczona na dwie ostanie kolejki przez telewizję. Postawiono na siatkówkę, zrzucając piłkę nożną na dalszy plan. Wspaniale wszak zasiąść o 18 przed tv w niedzielę i obejrzeć Rosja – Korea w siatę 🙂 Litości! Wyjazd wczesnym rankiem spod stadionu nabitym autokarem, do tego rusza 5 fur. Ponieważ rzadko nam jest dane grać w tamtej części naszego kraju, zainteresowanie było spore. Niektórzy nie mogli się już doczekać zwiedzania 🙂 i przed autokarowo-samochodową wyprawą ruszyła trochę wcześniej kawalkada busów i auto,oni lecą praktycznie pod sam stadion bez wahadła, za autokarem od początku wlekł się to większy to mniejszy balast. Busy i auta po długiej drodze docierają pod stadion z godzinę przed autokarem. Zaczyna się wchodzenie, które przebiega sprawnie. Tego dnia jest Nas 181 osób (155 Raków+26 Chemik). Na sektorze meldujemy się w 165 typa, reszta zostaje pod kasami w autach. Od początku ruszamy z dopingiem, ale pogoda i męcząca droga dają znać o sobie. Nie jest źle ale mogło być lepiej jeśli chodzi o taką liczbę. Na wyposażeniu bęben a na płotach 7 naszych flag. Górnik również z młynem, jak by większym po przerwie, przez cały mecz prowadzą doping. Nasze grajki na szczęście nie przyjechali żeby „odbębnić” 90 minut na murawie i zawijka. Wyszli, starali się, walczyli i chcieli, czego najlepszym dowodem czerwona dla Andrzeja. Przegrywamy jednak 1;2 po karnym jakiego zabrakło w poprzedniej kolejce z Olimpią, ten faul nie różnił się niczym od przynajmniej 3 fauli na naszych zawodnikach w meczu z drużyną z Grudziądza. Po tej kolejce Olimpia już spadła ligę niżej, do tego grona dołączyły smrody i z głębi serca życzymy im niepowodzeń 2, 3 a może i 4 ligi niżej. Do ekstraklapy awansowały Miedź i Zagłębie, i dobrze, należało im się – gratulacje. Pozostało liczyć i czekać na to że za rok może dwa spotkamy się z tymi ekipami już na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Ruszyliśmy już pełnym składem w dorgę powrotną, cały czas leci z nami wahadło, ale nie robili scen i kilkukrotnie robimy sobie większe i mniejsze postoje. Do Częstochowy dojechaliśmy wczesnym wieczorem. Podsumowując ten sezon wyjazdowy obiektywnie, nadaliśmy nie co kolorytu tej lidze (czerwono-niebieskiego rzecz jasna) mogło się dziać więcej, ale i tak w tych czasach były oprawy i nie tylko, może kolejny sezon przyniesie jeszcze więcej atrakcji. Przed nami ostatni mecz tego sezonu już na własnym obiekcie z Pogonią Siedlce, też o „ciekawej” godzinie, ale nie ważne, po całym sezonie, po awansie, po emocjach jakie były trzeba stawić się za bramką i podziękować drużynie za to że zaraz po awansie chciała zawojować ligę, że walczyła choć wiadomo że niektórzy po kilku słabszych meczach już wieszali na niej psy. Wszyscy meldujemy się na łuku i ruszamy z dopingiem od pierwszej do ostatniej minuty.