Porażka w Chorzowie
2017-10-14W środę mecz z Podbeskidziem
2017-10-16Kolejka numer 13, mecz w piątek 13go, te zabobonne zestawienia tylko nadawały smaczku temu wydarzeniu jakim był bez wątpienia mecz Ruch Chorzów – Raków Częstochowa. Jakoś specjalnie nie trzeba było reklamować tego meczu, jak i mobilizować na ten wyjazd, ciśnienie w naszych szeregach było wielkie i tylko obowiązki (praca itd.) mogły zatrzymać tych których zabrakło w klatce gości. Zbiórka na dworcu, bo wyjazd pociągiem rejsowym. Już na godzinę przed odjazdem pociągu pod dworzec zjechało się tylu mundurowych jak by w Częstochowie miał odbyć się szczyt NATO 🙂
Przed odjazdem trochę pośpiewaliśmy na peronie, co wywołało u turystów nie lada zainteresowanie ale z uśmiechem na twarzy robili zdjęcia i podziwiali siłę decybeli jaka płynie z naszych gardeł. Ciuchcia podjechała i ruszyliśmy do stolicy smrodu. Z każdą stacją napięcie rosło. W Dąbrowie psują się drzwi które nie chciały się zamknąć i mamy kilkunastominutowy postój. W końcu obsłudze udało się zlikwidować usterkę i ruszyliśmy w dalszą drogę. W końcu dotarliśmy do stacji Chorzów Batory. Do przewidzenia było że będzie tam niebiesko – ale nie za sprawą komitetu powitalnego złożonego z kiboli śmierdzącej drużyny. Polewaczki, konie, psy itd. w liczbach ponad przeciętnych. Z buta dotarliśmy pod stadion, kilkukrotnie śpiewami zaznaczając swoją obecność, po drodze spokój, ale przy tej ilości kundli ciężko aby było inaczej. Zaczęło się powolne wpuszczanie ponad czterech setek kiboli Czerwono-Niebieskich. Nie wszyscy z różnych względów wchodzili na sektor. Gdy zabrzmiał gwizdek rozpoczynający mecz wpuszczanie nadal trwało, dojechali bracia z Kędzierzyna w sile 68 głów. Łącznie tego dnia w Chorzowie jest nas 475 osób. Wywieszamy flagi, łączoną Raków & Chemik od zewnętrznej części ogrodzenia. Założyliśmy czerwone peleryny i w asyście bębna rozpoczęliśmy doping. W drugiej części gry, Ruch ściąga swoje szmaty i wywiesza zdobycze – sposób w jaki dostały się w ich ręce bardzo odbiega od honorowego, ale ta sytuacja była już opisywana i to nie czas na ponowne przytaczanie zimowej sytuacji. Nasza reakcja jest chyba każdemu znana i nie będzie tutaj opisywana. Pod koniec meczu jeszcze festiwal bluzgów i wyzwisk, ale unoszące się w powietrzu tumany pyłu z gaśnic oraz gazu nie pozwalają na dużą moc wokalną. Po zakończeniu meczu jesteśmy trzymani jeszcze jakiś czas na sektorze, a potem grupkami wypuszczani, spisywani i filmowani. Niestety ponad dwudziestu zostaje zatrzymanych, kilku zostaje puszczonych po chwili, ale kilkanaście osób zostaje w Chorzowie na dłużej. Ruszyliśmy na pociąg powrotny, prowokujące kundle co rusz poganiają osoby idące z tyłu pchaniem i pałowaniem. Chcieliśmy zablokować ulicę, ale już praktycznie byliśmy na berzie a do odjazdu pociągu były minuty. Zdążyliśmy i w ścisku ruszyliśmy w drogę powrotną, tak jak w tamtą stronę pociąg zatrzymywał się na każdej stacji i powrót dłużył się w nieskończoność. W końcu dotarliśmy do Świętego Miasta.
Pozdro dla zawiniętych – miejmy nadzieję że bez konsekwencji!.
Dzięki Chemicy za wsparcie!!!
Raków& Chemik