Rot Weiss Alhen – Raków Częstochowa 1:2 (0:1)
2012-12-0503.12.2012 Rot Weiss Alhen – Raków Częstochowa
2012-12-06Czekaliśmy z niecierpliwością na losowanie ligi europy po meczu w Bratysławie. Niewątpliwie ten jeden mecz sprawił, że już utęsknieniem czekaliśmy na kolejną okazję do wsparcia Vidi na ich zagranicznym wyjeździe. Losowanie ułożyło się całkiem fajnie. Sporting Lizbona, Genk, FC Basel. Szybka analiza i już w głowie był plan – Genk, Basel, Lizbona raczej ciężka finansowo. Terminarz UEFA wskazywał nam za cel Belgię i tamtejszy Genk, tak więc przejdźmy do meritum.
Belgia to mało interesujący kraj, więc nie będziemy się o nim rozpisywać, za to sąsiadująca z nią Holandia znacznie bardziej przykuwała naszą uwagę :-). Plan wycieczki był taki, że najpierw zahaczamy Eindhoven, gdzie swoje mecze rozgrywa PSV, ich obiekt dla oka naprawdę miły. Mecz w czwartek, więc z Częstochowy wyruszamy w środę o godz. 23:00 busem w 9 osób, z reszta chłopaków pracujących w Holandii mamy spotkać się na miejscu w Genk. Obieramy kierunek – Holandia, nocą przemknęliśmy Niemieckie autobany w tempie iście ekspresowym i ok 10:00 rano jesteśmy w Eindhoven . Oczywiście tak jak podczas ostatniej (prywatnej) wizyty w tym mieście rok temu, na ulicy ani żywej duszy. Ruszamy do dobrze nam znanych sklepów, niestety zastała nas niemiła niespodzianka, sklepy były zamknięte dla obcokrajowców w tej części Holandii. Jak wiadomo Polak potrafi to i My szybko przeskoczyliśmy ten problem :-). Zadowoleni obrotem sytuacji wracamy już do swojego busa i lecimy do Niemieckiego Aachen, gdzie mieliśmy umówione spotkanie z RBD. Na miejsce zbiórki pojawiamy się ok 40 min przed czasem, czas mija szybko i miło w towarzystwie gorzałki :-). Nim się obejrzeliśmy podjechali Węgrzy i wspólnie ruszyliśmy już do Genk, szybko meldujemy się w centrum miasta, krótki rekonesans, gdzie zostawić fury i ruszamy do knajpy, gdzie byli już inni Fani Vidi. Po jakimś czasie docierają chłopaki z Holandii i jest nas 14 osób. Warto wspomnieć o stylu Węgierskim, który jest zgoła odmienny od naszego, Vidi całą grupą na wyjazdach spokojnie siedzi sobie w knajpie popijając napoje wyskokowe czekając na ewentualny rozwój wydarzeń, co ciekawe okoliczne drzewa zostały nawet przyzdobione we flagi klubowe :-). Po jakimś czasie w końcu trzeba było się udać na stadion. Jako środek transportu na stadion obraliśmy sobie autobus miejski. W ok 120 osób pakujemy się do środka w asyście kilku wąsów. W drodze na stadion niecodzienna sytuacja, gdzie jeden z Węgrów, daję browara psu i spokojnie wiąże buta oczywiście policjant bez zająknięcia spełnił prośbę Madziara o przetrzymanie napoju :-). Autobus podwiózł nas pod samo wejście na obiekt ale wlekł się na stadion jakieś 25 minut, okazało się że jest on położony poza miastem. Stadion na pierwszy rzut oka ciekawy, więc szybkim krokiem zmierzamy ku wejściu dla gości, oczywiście zero trzepania pokazujesz bilet i wchodzisz 🙂 .
Wchodzimy na sektor, płotu żadnego tylko plexa , dobrze ze mieliśmy dużo vlepek, ponieważ posłużyły nam one do powieszenia flag. Stadion Genku bardzo fajny, może pomieścić ponad 24 tysiące ludzi. Wrażenia z meczu nie do opisania możliwość podążania za swoja drużyną po europie – bezcenna. Genk tego dnia był o wiele lepszą drużyna na boisku i wygrał 3:0 :-), a na trybunach mimo niekorzystnego wyniku Vidi bawili się w najlepsze i muszę przyznać ze zrobili na mnie duże wrażenie pod względem dopingu. Widać ze przykładają do tej kwestii dużą wagę ponieważ w przeciągu 90 minut mieli może z 10 sekund przerwy, a tak cały czas jazda.
Pod koniec meczu jeden z fanów Vidi dostał telefon od chłopaków z Genk żeby się spotkać po meczu na co oczywiście Węgrzy przystali. Wychodzimy z obiektu, czekał na nas podstawiony autobus, który zawiózł nas do centrum . Po opuszczeniu pojazdu razem udaliśmy się w umówione miejsce i czekaliśmy. Po ok 40 minutach oczekiwania przyszedł sms do Vidi od Gospodarzy, że nie dadzą rady przyjść bo dużo policji na mieście, co było nie prawdą bo na mieście nie było żywej duszy nie wspominając o jakichś patrolach . Zniesmaczeni postawą ekipy Genk postanowiliśmy wyruszyć do domu, pożegnaliśmy się z Madziarami i ok godz. 1 w nocy ruszyliśmy w drogę powrotną . Droga powrotna na szczęście minęła bardzo szybko i o 15:00 jesteśmy w Częstochowie :-).