Bramka w doliczonym czasie gry // Błękitni – Raków 2:2
2015-05-09Wszyscy Razem
2015-05-13Wyjazd do Stargardu Szczecińskiego zapowiadał się od początku atrakcyjnie, szczególnie dla koneserów kibicowskiego rzemiosła. Długa podróż, niezbyt przyjazne tereny to wszystko sprawiało, że na tą eskapadę czekało się z niecierpliwością. Nie organizujemy zbiorowego środka transportu, każdy kto chciał pojechać ogarnął go sobie we własnym zakresie. Jedziemy furami i busami zbierając się w grupę na trasie. Praktycznie do samego Gorzowa jedziemy bez zbędnego balastu. Później pojawia się ogon mający nawet przez chwilę wsparcie z powietrza. Swoją drogą chyba pierwszy raz eskortował nas śmigłowiec Mundurowi tego dnia jednak nie byli elektryczni i nie było problemów z postojami, nie leciały też „z nieba” mandaty. Na miejscu pojawiamy się około 20 minut przed meczem. Do grupy dołączają emigranci, którzy przylecieli do Szczecina oraz pojedyncze osoby podróżujące pociągiem. Wejście na stadion mimo podwójnego sprawdzania listy sprawne. Wszyscy meldujemy się w sektorze około 20 minuty spotkania i od tego momentu rozpoczynamy doping. Jest nas tego dnia 134 osoby, w tym 25 Chemików. Miejscowi z drobnym młynkiem, dopingującym, jednak słyszalnym u nas tylko w chwilach naszych dłuższych przestojów. Zarówno miejscowi jak i my mamy na płocie płótna upamiętniające zamordowanego kibica Concordii Knurów Dawida Dziedzica. Również wokalnie wypominamy oprawcom to tragiczne zdarzenie z przed tygodnia. Powrót znowu w większości bez balastu, obstawiane były jedynie zjazdy z trasy. W Opolu podjeżdżamy jeszcze pod kryminał i pozdrawiamy przebywających tam ziomków. Wyjazd kończymy w godzinach nocnych meldując się bez większych przygód w Częstochowie.