Wywiad z Przemysławem Mońką

5 August 2020 15:14 w Aktualności, Wywiady

“To, że wychodzimy z domu nie znaczy, że o nim zapominamy i nie sprawdzamy co się tam dzieje! Nie mogę się doczekać aż Raków znów zagra tam gdzie powinien czyli na Limanowskiego!”


Witaj Przemek. Kilka miesięcy temu nabawiłeś się ciężkiej kontuzji na treningu. Powiedz jak na ten moment przebiega Twoja rehabilitacja i na kiedy przewidziany jest Twój powrót na boisko?

Cześć. Zgadza się, pod koniec października ubiegłego roku zerwałem więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Od operacji którą miałem w połowie grudnia minęło już prawie 8 miesięcy, ale dalej przechodzę rehabilitację, która jest już na ostatniej prostej, aktualnie jestem bez klubu także trenuje indywidualnie na boisku, nie doskwiera mi żaden ból ani dyskomfort, także myślę, że powrót na boisko o ile znajdę klub (śmiech) to kwestia najbliższych tygodni.

Spędziłeś przy Limanowskiego kilka ładnych lat. Czy są wydarzenia, które szczególnie utkwiły Ci w pamięci kiedy broniłeś czerwono–niebieskich barw? Mnie osobiście pierwsza na myśl przychodzi Twoja bramka w Legionowie w ostatniej minucie, która dała nam zwycięstwo.

W takim razie mamy takie samo skojarzenie, bo mnie również od razu przyszedł na myśl gol i zwycięstwo w Legionowie, ale również moment w którym Raków awansował do I ligi. Ja osobiście nie miałem w tym żadnego udziału, ale akurat remis Gryfa, którego byłem zawodnikiem z Radomiakiem gdy zdobyłem dwie bramki sprawił, że Raków mógł świętować dzień przed swoim meczem, który był następnego dnia i oczywiście wygrali ten mecz, niemniej jednak miło było, że awans Rakowa został przypieczętowany meczem w którym grałem.



Miałeś przyjemność trenować z kilkoma trenerami o różnych charakterystykach pracy, czy któryś z nich szczególnie przyczynił się do Twojego piłkarskiego rozwoju?

Każdy z trenerów z którymi miałem mniejszą czy większą przyjemność pracować w jakimś stopniu przyczynił się do tego jakim byłem i jestem zawodnikiem, ale na pewno na swojego rodzaju wyróżnienie w tej kategorii, że tak powiem zasługuje ŚP. trener Zbigniew Dobosz, który uważam miał największy wpływ na to jakim jestem zawodnikiem, ale również na to jak podchodzę do sportu, do rywalizacji, nawet do kontuzji, która mi się przydarzyła. Również na to jakim jestem człowiekiem, miał w sobie coś niesamowitego, potrafił zarażać pasją do piłki jak nikt inny. Wspaniały trener – tak uważałem do samego początku, szkoda, że wielu ludzi doceniło go dopiero po śmierci. Uważam, że na wyróżnienie zasługuje również ŚP trener Darek Dobosz, który można tak powiedzieć – ściągnął mnie do Rakowa i poświęcił mnóstwo prywatnego czasu na rozmowy o piłce, o podejściu do sportu, jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Po zakończeniu sezonu 2015/2016 okazało się, że klub nie przedłuży z Tobą kontraktu, ciężko się było chyba z tym pogodzić ?

Tak naprawdę to jest trochę dłuższa historia niż tylko: „Przemek kończy Ci się kontrakt, nie przedłużamy go, dziękujemy do widzenia”. Po rundzie jesiennej sezonu 2015/2016 byłem strasznie rozczarowany, że dostałem tak mało szans od ówczesnych trenerów. Po ostatnim meczu rundy, gdzie naprawdę byłem przekonany, że tym razem zagram… skończyło się tak, że po raz kolejny usiadłem na ławce rezerwowych, uznałem wtedy, że trzeba iść na wypożyczenie – padło na Gryf, który był w bardzo trudnej sytuacji, po rundzie jesiennej miał 13 punktów i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Mimo to stwierdziłem, że to przecież poziom centralny, a dyrektor sportowy Gryfa zapewnił mnie, że dostanę sporo szans na grę. Tak też było w Gryfie grałem praktycznie od deski do deski, całkiem dobrze punktowaliśmy zdobywając 20 oczek w 15 meczach i ostatecznie się utrzymaliśmy (mając trochę szczęścia, bo Zawisza Bydgoszcz nie dostał licencji). Po ostatnim meczu w tym sezonie zadzwonił do mnie Dyrektor Sportowy Rakowa i przekazał, że decyzją sztabu szkoleniowego i prezesów nie zostanie przedłużony ze mną kontrakt. Mówię „no okej, szkoda runda całkiem niezła, trzy bramki jak na prawego obrońcę całkiem nieźle, do tego jakieś asysty, ale szanuję tę decyzję”. I wtedy po kilku dniach dzwoni jeszcze raz Dyrektor Sportowy Rakowa, że oglądali moje mecze i chcieliby żebym zaczął z nimi trenowa, zagrał sparing i wtedy zapadnie ostateczna decyzja czy zostanę czy nie. Uniosłem się już jednak wtedy dumą i po tym jak mi podziękowali stwierdziłem, że nie skorzystam z zaproszenia na powiedzmy „testy”. Tak naprawdę wyglądała historia związana z moim odejściem. Czy była słuszna czy nie, to była moja decyzja, że nie spróbuje wtedy przygotowań z Rakowem.



Z Częstochowy powędrowałeś grać w piłkę nad morze, następnie do Katowic, żeby w końcu po kilku latach wrócić do Częstochowy. Dlaczego wybór padł właśnie na Skrę?

Powód był prosty i oczywisty, chciałem zostać na poziomie centralnym.

Przez pewien okres trenowaliśmy wspólnie, potem oglądałem Cię już z trybun, byłeś częścią bardzo silnego rocznika na Rakowie czyli 94, szczerze przyznam, że gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że za kilka lat będziesz wciąż tylko w 2 lidze to nie uwierzyłbym. Jak uważasz, w którym momencie Twojej kariery nie zrobiłeś przysłowiowego kroku w przód?

Czasami śmieję się ze znajomymi, kto mi zabronił lepiej grać w piłkę? Gdzie popełniłem błąd, może wtedy gdy uniosłem się dumą i nie rozpocząłem przygotowań pod wodzą trenera Papszuna? Ciężko znaleźć jeden powód dla którego moje piłkarskie życie toczyło się tylko w 2 lidze, może po prostu nie miałem wystarczających umiejętności by grać wyżej.

Będąc zawodnikiem Gryfa na meczu w Częstochowie młyn skandował Twoje imię i nazwisko, nie były to jeszcze czasy Ekstraklasy i zawodnicy nie byli tak rozpoznawalni jak teraz. Musisz przyznać, że to chyba wyjątkowo fajne uczucie ?

Chyba moje najlepsze na Limance, świetne uczucie przez chwilę poczuć się jak piłkarz, kapitalna sprawa!!!

Śledzisz na bieżąco poczynania Rakowa w najwyższej klasie rozgrywkowej? Udało Ci się być na jakimś meczu?

Oczywiście że śledzę! To że wychodzimy z domu nie znaczy, że o nim zapominamy i nie sprawdzamy co się tam dzieje! Nie mogę się doczekać aż Raków znów zagra tam gdzie powinien czyli na Limanowskiego! Byłem na meczach PP z Legią i Lechią, czekam na pierwszy mecz na nowym stadionie, mam nadzieję, że będę mógł zawitać wtedy na Limanowskiego 83!

Poważne granie w piłkę zaczynałeś jako pomocnik, kiedy trenerzy zaczęli ustawiać Cię częściej jako obrońce i gdzie Ty sam tak naprawdę lepiej się czujesz na boisku?

Poważnego grania to ja jeszcze nie rozpocząłem tak w gwoli ścisłości (śmiech), a odpowiadając na pytanie to trener Brzęczek jako pierwszy zaczął ustawiać mnie jako bocznego obrońcę. Nie była to jednak moja jedyna pozycja, bo trenerzy często ustawiali mnie na bokach pomocy czy bokach obrony, zdarzyło mi się wystąpić w Rozwoju na środku obrony. Zastanawiam się czy dlatego, że pozwalały mi na to zdolności fizyczne czy byłem po prostu klasyczna „zapchajdziurą” i nie, nie chce znać odpowiedzi na to pytanie.

Jakie są piłkarskie marzenia Przemysława Mońki jako 26 letniego gościa, który będzie niebawem wracał na boisko? Myślisz, że może być tak, że co najlepsze w piłce jeszcze przed Tobą?

Może to naiwnie zabrzmi, ale takie mam właśnie podejście, i z taką myślą przychodzę na rehabilitację i z taką myślą wychodzę indywidualnie trenowa,ć i to właśnie między innymi zasługa ŚP trenera Zbyszka Dobosza i zaszczepieniu we mnie tej pasji i wiary! Teraz chciałbym znaleźć klub i dalej czerpać radość z gry w piłkę, po tych kilku miesiącach przerwy bardzo mi tego brakuje, a co przyniesie przyszłość czas pokaże.

Dzięki za poświęcony czas. Życzę dużo zdrowia w imieniu swoim i wszystkich kibiców Rakowa !

Dziękuje bardzo! Jest mi strasznie miło, że o mnie pomyślałeś. Pozdrawiam wszystkich kibiców Rakowa, do zobaczenia!

NAJLEPSZY PIŁKARZ Z KTÓRYM GRAŁEM:
Może nie grałem, ale za czasów trenera Brzęczka trenował z nami Kuba Błaszczykowski, klasa sama w sobie!

NAJLEPSZY PIŁKARZ PRZECIW KTÓREMU GRAŁEM:
Takiego dopiero spotkam

MECZ, KTÓRY NA ZAWSZE ZOSTANIE W MOJEJ PAMIĘCI:
Gryf – Radomiak

NAJWIĘKSZY MODNIŚ:
Oskar Czyż

NAJWIĘKSZY ŻARTOWNIŚ:
Marcin Kowalski z Rozwoju

KULTOWY TEKST Z SZATNI PIŁKARSKIEJ:
Jak nie z nimi to z kim?

PIOSENKA KTÓRA NAJBARDZIEJ MOTYWUJE MNIE PRZED MECZEM:
Nie mam

PO TRENINGU LUBIĘ:
Zapomniałem co się robi po treningu, teraz wracam do roboty

ZA 10 LAT BĘDĘ:
Ojcem

STADION KTÓRY ZROBIŁ NA MNIE NAJWIĘKSZE WRAŻENIE:
Signal Iduna Park

RAKÓW W NAJBLIŻSZYM SEZONIE OSIĄGNIE:
Top 5

Rozmawiał: R.Parkitny