2018.09.09 Garbarnia Kraków – Raków

12 September 2018 17:34 w Aktualności, Relacje z trybun

W niedzielne południe Czerwono-Niebiescy walczyli o kolejne punkty w lidze, tym razem naszym rywalem był kolejny mało atrakcyjny przeciwnik (zaraz po Termalice), a mianowicie Garbarnia Kraków. Zbiórka z samego rana na stadionie, co dla niektórych nie jest to najlepszy termin na wyjazd :) Za transport posłużyły 3 autokary w tym jeden piętrowy, do tego spod stadionu wyruszyły jeszcze pojedyncze auta i załogi dwóch busów które praktycznie bezpośrednio na wyjazd ruszyły po poworcie ze słonecznej Itali, gdzie w piątek swój mecz grała nasza repra. Jak to bywa z wyjazdami organizowanymi od początku w sporej liczbie lecą z nami Ci których nie trzeba. Po drodze mamy spory zapas czasowy więc robimy dłuższy postój, pogoda dopisuje więc i humory są i tak mija podróż. Sprawnie docieramy pod stadion miejski w Krakowie gdzie na co dzień swoje mecze rozgywa Wisła. Sprawne wejście i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wszyscy po za jednym zakazowiczem meldujemy się w sektorze gości. Tego dnia Raków do boju zagrzewa 188 głów z sektora i wspomniany jeden zakazowicz pod stadionem. Wywieszamy 9 flag oczywiście do zewnętrznej częsći sektora. Te osoby które były zainteresowane poczynaniami grajków na boisku mocno ogranicza widoczność siatka która jest w sektorze. Na wysposażeniu mamy nowy bęben i od początku jedziemy z dopingiem, co przy akustyce sektora powinno brzmieć lepiej, ale i tak momenty były :) Miejscowi (jakieś 300 osób) co na stadionie ponad trzydziestotysięcznym wygląda jak by uczestniczył człowiek w jakimś treningu, lub słabym meczu kontrolnym, po co takiej Garbarni ta liga,nie wiem, mam nadzieję że ostatni sezon a jak nie to bez nas:) Więc rodziny, znajomi i jakieś dzieciaki z akademi piłkarskich coś tam czasem pokrzyczeli ale nie do końca było słychać co chcą przekazać a i podobnie się sprawa miała ze spikerem który bełkotał w głośniki jak by w tym samym czasie jadł niedzielny obiad :) Dwa słowa co do samego kateringu i tego nowego-starego stadionu. Sam stadion od wejścia robi nie najlepsze wrażenie, przeszklone wejścia brudne, posadzka przy kateringu klejąca, schody na sektor syfne. Jedzenie bardzo słabe, w stadionowych cenach, nie wysmażona gięta, zapsa z mikro zalana ochydnym sosem, piwo jak to na stadionie drogie – 9zł i wiadomo siurki. Ogólne wrażenie stadion pozostawia takie iż już najlepsze lata ma za sobą, my się staramy o nowy stadion a ten na pewno przynajmniej zasługuje na solidne odświeżenie. Co do samego meczu, niektórzy juz przed wyjściem na murawę zawodników dopisywali 3 pkt. naszym i zastanawiali się iloma golami zlejemy Garbarnię, nic bardziej mylnego, Raków zremisował co prawda marnując “jedenastkę” pod koniec meczu ale mogło być różnie. Po meczu grajki podeszli pod sektor, wspólne podziękowania i można było ruszać w drogę powrotną, która minęła bardzo sprawnie, przez całą trasę z wahadłem. I popołudniu zameldowaliśmy się w Częstochowie. Pozostaje mieć nadzieję że już w kolejnym sezonie czeka nas podobny wyjazd, na ten sam stadion ale już na zupełnie inny mecz, na mecz o Mistrza Polski z krakowską Wisłą!