2017.09.30 Stomil Olsztyn – Raków

4 October 2017 18:18 w Aktualności, Kibicowskie życie, Relacje z trybun

Po trzech zwycięstwach z rzędu, kolejnym rywalem Czerwono – Niebieskich była drużyna Stomilu Olsztyn. Dla zawodników ciężki mecz a dla fanatyków daleki i atrakcyjny wyjazd.
W stronę “Krainy tysiąca jezior” wyruszyliśmy sobotnim porankiem, za transport tym razem posłużył nam pociąg. Od samego początku wloką się z nami smutni panowie. Pierwsza przesiadka – Łódź Widzew, jeszcze w trakcie podróży do jednego z wagonów wchodzi kanar w “obstawie” i usiłuje wmówić jednemu z nas że źle zamontowany fotel w pociągu to jego wina :) , fakt jeden z elementów krzesła, był nie co ruchomy ale to nie wina żadnego z Nas że w PKP pracują tacy monterzy ;) . Kanar podczas przesiadki chciał jeszcze sobie coś wyjaśniać, we wszystko wmieszali się mundurowi i przez moment zrobiło się nerwowo, ale zaraz puścili “fotelowego” i ruszyliśmy w komplecie w dalszą drogę. Kolejna przesiadka w Warszawie i później już bezpośrednio do Olsztyna. Pod dworcem mamy podstawione autokary i stamtąd ruszamy pod stadion. Mamy konkretny zapas czasowy, wobec czego część się posila, część idzie na pobliską stację. Po ogarnięciu biletów wbijamy na stadion i oczekujemy na mecz. Tego dnia w stolicy Warmii i Mazur meldujemy się w 178 osób w tym 21 Chemików – dzięki bracia!. Nie wszyscy jednak wchodzą na stadion, z różnych powodów. Na płocie debiutuje nowa fana – zacnych rozmiarów łączona czerwono – niebieska Raków & Chemik, tradycyjnie już w naszym przypadku od zewnętrznej części płotu, chociaż w obecnej sytuacji, powodów do obaw raczej nie było. Kibicowskie relacje między nami a kibolami Stomilu są w obecnej chwili pozytywne i raczej gościnnego przyjęcia się należało spodziewać, zamiast pozaboiskowych atrakcji. Mecz się rozpoczął, ruszyliśmy z dopingiem, a Raków do ataku na bramkę rywali i tak już po kwadransie gry prowadziliśmy dwoma golami. Piękna złota jesień jak i szybko strzelone gole motywują nas do jeszcze lepszego i głośniejszego dopingu. Stomil oczywiście wystawia młyn i mimo niekorzystnego rezultatu głośno zagrzewa do boju swoją drużynę, na płocie wieszają płótna swoich zgód – Polonia Bydgoszcz i Wisła Płock, w drugiej połowie praktycznie do końca meczu używają sporych rozmiarów machajek. Raków po przerwie strzela jeszcze jednego gola, tracąc tylko na moment kontrolę i bramkę z karnego. Ogólnie bardzo dobra postawa grajków i w czwartym meczu z rzędu zwycięstwo i zaaplikowanie rywalom trzech goli! Oby ta seria trwała jak najdłużej!. Po ostatnim gwizdku podziękowania grajkom i trzeba się spieszyć do autokarów, gdyż za kilkanaście minut ruszał pociąg powrotny w kierunku Świętego Miasta. Na dworcu przed odjazdem chłopaki ze Stomilu mają dla nas sporą ilość piwka i wody, tak aby przetrwać długą drogę powrotną – wielkie dzięki Panowie! Mundurowi nie co zgłupieli na dworcu i podczas wychodzenia z peronu po dary od Olsztynian nie za bardzo wiedzieli jak mają zareagować :) niektórych blokując przy wyjściu, jak się jorgnęli o co chodzi, pełen zapas już był w pociągu. Ruszyliśmy w drogę, szybko czas leciał i już czekaliśmy na ostatniej przesiadce tego dnia w Działdowie. Pod Jasną Górą jesteśmy koło 2 w nocy. Rozchodzimy się kilka razy oznajmiając śpiącemu już miastu kto wrócił i ma najlepszych kibiców w mieście. Wyjazd daleki i długi ale z rzędu tych wesołych i udanych. Dzięki Chemicy i do następnego!