Podsumowanie rudny w Naszym wykonaniu

13 January 2016 14:54 w Aktualności

Przed Wami podsumowanie tego co się działo na trybunach w mijającej rundzie. Nowy sezon z nową nadzieją, rozpoczęliśmy z Okocimskim. Poniżej przeczytacie w skrócie dokonania Fanatyków Rakowa w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek.

Jednak na start Fani Rakowa zaznaczyli swoją obecność w Walii, gdzie grał zaprzyjaźniony Videoton z TNS w el. LM. Informacja o wylosowaniu przez naszych braci z Węgier zespołu z Walii w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów ucieszyła naszych fanów zamieszkujących Wyspy. Wiadomo było, że będzie to doskonała okazja aby spotkać się w szerszym emigracyjnym gronie. Wraz z Videotonem stoimy na trybunie gospodarzy. Videotonu tego dnia na mecz dotarło 20 fanów, nas 23 osoby, obecna była również delegacja Zwickau. Videoton wywiesił jedną swoją flagę i dwie narodowe, my wywieszamy flagę emigracyjna i narodową. Przez cały mecz staramy się jak najgłośniej dopingować.

Po pucharach europejskich doszło do ?starcia? pucharowego w Łomży. Podróż spokojna i bez niepotrzebnych służb, aczkolwiek w upalny dzień nieco męcząca. Dojeżdżamy do Łomży bez ogona, jak to często w mieście bywa nie jedziemy całą kolumną tylko w odstępach kilkusetmetrowych, po kilka samochodów. Całkiem przypadkowo natrafiamy na zbiórkę kibiców ŁKS-u, którzy szykowali się chyba na przemarsz na stadion. I tutaj nasza podróż w tą stronę się kończy. W sumie na wyjeździe jest Nas ok.85 osób. Tego dnia Kibole Rakowa wygrywają 2:0, graty dla RBY!

Nadeszła liga. Pierwszy mecz nowego sezonu przyszło nam rozegrać z Okocimskim. Goście dotarli na swój sektor w sile 24 osób. Płot przyozdobili biało-czerwonym transparentem ?Gloria Victis? od czasu do czasu dopingowali. Nas w młynie w zależności od momentu meczu od 150 do 200 osób. Mecz rozpoczyna się minutą ciszy, upamiętniającą bohaterów Powstania Warszawskiego. Na płocie prezentujemy trans ?Nie złamie wolnych żadna klęska?. Pojawiają się też biało-czerwone flagi. Doping jak na ilość ludzi w młynie nie najgorszy choć z przestojami.

img_9544_edytowany-1

Po otwarciu domowym, ruszyliśmy na południe do Góry. Na mecz z Nadwiślanem wybieramy się w 86 osób, podróżujemy dwoma autokarami i jednym autem. Pewnie mecz przeszedł by szybko do historii, jednak ówczesnemu trenerowi Rakowa mocno przygrzało i dostał porcję pocisków.

Wracamy na Liamnowskiego i od razu sensowny rywal kibicowsko ? Radomiak. Ostatni mecz z Radomiakiem rozgrywaliśmy 31 lat temu. Dawno nie było okazji się spotkać na boisku, bo w innych okolicznościach przyrody nasi niedzielni goście jakiś czas temu umówione spotkanie ostatecznie odpuścili. Radomiaka w sektorze około 240 osób z trzeba przyznać bardzo dobrym dopingiem. Mają na płocie 2 flagi. U nas w młynie około 400 osób. Doping dość wakacyjny tylko momentami na odpowiednim poziomie.

radomiakwww-133

Następnie ponownie wróciliśmy na ?europejski szlak?, bowiem Vidi trafili Lecha w LE. Jednak jak się okazało tuż przed meczem nie za bardzo chcieli nas widzieć w Poznaniu, toteż rozpoczęła się gorączkowa walka o to, żeby na stadion w Poznaniu można było wejść. Sytuacja zmieniała się aż do czwartku rano, ale ostatecznie dostaliśmy zielone światło.
Ruszamy około 15 siłą czterech autokarów i kilku fur. Do tego jadą z nami Węgrzy w kilkadziesiąt osób oraz po drodze dołączają furki z 46 Chemikami na pokładzie. W komplecie meldujemy się w Poznaniu jednak jedna osoba nie wchodzi na sektor. W sektorze gości w sumie według wyliczeń kołowrotka 338 osób. Prowadzimy solidny doping jednak bariera językowa sprawia, że repertuar dość często tworzony był na prędce już na miejscu podczas trwania meczu. Ale szło to ogólnie całkiem nieźle. Lech z bardzo dobrym dopingiem przez całe spotkanie, ponadto na płocie z ich strony fana Polsko ? Węgierska. Mamy też duże płótno oraz transa z pozdrowieniami dla Dawida. Przed meczem na trasie dochodzi do spotkania Węgrów z liczniejszą reprezentacją Ruchu. Zdecydowanie na korzyść tych drugich.

23

Dwa dni po Poznaniu pojechaliśmy na zakazie do Tarnobrzega. Po harcach Zagłębia S-ec w Tarnobrzegu, zamknięto sektor gości na 3 mecze podwyższonego ryzyka. Pechowy układ sprawił, że załapaliśmy się dwukrotnie na ten sam zakaz. Oficjalnie w Tarnobrzegu pojawić się więc nie mogliśmy. Jako, że pod koniec ubiegłego sezonu na stadion wejść na zakazie się nie udało mało kto wierzył, że tym razem będzie inaczej. A jednak 27 osób które wybrało się na to spotkanie miało możliwość obserwowania poczynania grajków z trybuny miejscowych. Siarka u siebie bardzo słabo. Młyn utworzyli tylko na kilkanaście minut drugiej połowy.

Przerywnikiem na wyjazdowym szlaku był mecz w środku tygodnia ze Stalą Mielec. Gości 66 osób w tym Korona i Czarni Jasło. Z naszej strony ok 2 stówki za bramką z wakacyjnym dopingiem. Tym razem zero wymiany uprzejmości.

wwwstalm-108

Maraton w trasie Fani Rakowa kontynuowali na Węgrzech, gdzie Vidi grało rewanż z ?Pyrami?. Niestety jeszcze przed wyjazdem z Częstochowy defektuje jeden z busów, wobec czego wyjeżdżamy ze stratą dwu i pół godzinną, gdyż trzeba było załatwić na szybko jakiś zastępczy wózek z innej wypożyczalni. Ruszamy w 2 busy i 5 osobówek (46 osób), jeszcze przed granicą mieliśmy wątpliwości czy jechać w ogóle w stronę Węgier, bowiem do meczu było co raz mniej czasu, a do przejechania jeszcze dość spory kawał drogi. Ostatecznie pod stadion dojeżdżamy w 80 minucie, sprawne wejście i ostatnie kilka minut już stoimy w młynie Vidi ze wspólnym dopingiem. .Na stadionie koło 3000 osób, w młynie Vidi może ok.300. Wracamy na raty.

Ostatnie na trasie maratonu były Puławy. Do Puław dociera 49 fanów Rakowa. Za środek transportu obieramy sobie auta, pierwotnie wyjazd miał być autokarowy, jednak większość chciała jechać autami, stąd też decyzja o odwołaniu wyjazdu autokarem. Miejscowi natomiast pojawiają się wraz ze swoją zgodą z Siedlec pod stadionem w trakcie drugiej połowy i dopingują w asyście piro. Podrzucają nam także wodę, za co podziękowania.

Po wielu kilometrach przejechanych wróciliśmy na Limanowskiego, a za rywala mieliśmy Olimpie Zambrów. Jasne było, że mecz z Olimpią Zambrów ciśnienia w naszych szeregach nie wywoła. Na trybunach bez szału a w młynie w zależności od momentu spotkania do 150 głów. Doping tego dnia taki jak i liczba czyli mocno przeciętny. Były też momenty z nieco wyższym poziomem decybeli. Na płocie zawisł transparent zachęcający do kolejnego wyjazdu. Wszyscy na Tychy!

zabrowwww-113

Przyszedł czas na wyjazd rundy do nieodległych Tychów. Wyjazd do Tychów zapowiadał się bardzo atrakcyjnie. Wprawdzie od naszej ostatniej wizyty przy ul. Edukacji nie minęło jakoś specjalnie dużo czasu, jednak zmieniło się tam prawie wszystko i co by nie mówić nowy stadion był dodatkowym magnesem. Decydujemy się na rejsowe połączenie kolejowe i w sile 395 osób ruszamy w drogę. Wejście na obiekt bardzo sprawne. Już w Tychach dołączają do nas Chemicy w 120 osób. W tym miejscu wielkie dzięki za tak solidne wsparcie. W sektorze gości jest nas zatem 515. Akustyka nowego stadionu jak i sam obiekt robią wrażenie. Doping niesie się świetnie, a w końcówce chyba każdy obecny przyzna, że była miazga. Nie zapominamy również wyrazić swojego zdania na temat fali ?uchodźców? i ich ewentualnej obecności w naszym kraju. Tyscy przez cały mecz również z bardzo dobrym dopingiem. Ich liczba w młynie wg naszych szacunków to spokojnie jakieś 2 tys. W pociągu zdarte od dopingu gardła dość często powtarzały, że chciałoby się taki stadion mieć w Częstochowie?

tychywww-214

Kolejny rywal na Rakowie to nielubiana Polonia Bytom. Mecz z Polonią Bytom w normalnych okolicznościach byłby topowym wydarzeniem kibicowskim. Jendak po harcach gości w Puławach =obowiązywał jeszcze nałożony przez PZPN zakaz wyjazdowy. Ciśnienia zatem na trybunach specjalnego nie było. Nas w młynie około 200 osób z dopingiem tylko momentami na naprawdę fajnym poziomie. Na płocie pojawiają się 2 transy. Jeden dotyczący rocznicy powstania NSZ, drugi wyrażał nasze zdanie w kwestii fali imigrantów. Prezentujemy też skromną oprawę ?Czerwono-Niebiescy?, na którą składał się trans na płot oraz sreberka w barwach.

rak_polwww-20

Kolejny wyjazd to Niepołomice. Do podkrakowskich Niepołomic wyjazd nie jest organizowany. Chętni motają transport na własną rękę.  Łącznie jest nas 62 osoby. Gra jak i aura nie zachęcały do chóralnego dopingu, jednak co jakiś czas pokrzyczeliśmy. Szybki powrót i już po godzinie 20 meldujemy się w Świętym mieście. Yabba Dabba Doo ? idź w piz..!

Rywal kolejny to Znicz Pruszków, gościliśmy ich u siebie. Mecz ze Zniczem do kibicowskich szlagierów nie należał. Z naszej strony około setka w młynie z dopingiem przeciętnym. Od początku mamy transparent odnoszący się do zachowania trenera Freda po meczu w Niepołomicach. Mamy też drugi trans zapraszający na manifestację przeciwko masowej imigracji. Stracona w przewadze bramka sprawia, że trybuny pękły i również wokalnie oznajmiają co myślą o pracy nadętego bufona zwanego trenerem, którego po meczu, bez żalu z naszej strony zarząd odprawił na zieloną trawkę. Gości zero.

img_0747_edytowany-1

Po tygodniu mamy zaplanowaną wizytę na Podkarpaciu. Do Stalowej Woli podróżujemy dwoma autokarami I kilkoma autami. Na miejscu meldujemy się w 140 osób. Doping z dużymi przestojami. Wspólne pozdrowienia dla mundurowych i to tyle z atrakcji kibicowskich. Mecz po beznadziejnej grze z obu stron kończy się remisem 1:1.

img_1405_edytowany-1

18 października do Świętego Miasta zawitał ROW Rybnik. Mecz z ROWem Rybnik zbytnio nie zelektryzował czerwono-niebieskiej braci. Na trybunach w sumie ledwo około 1000 widzów z czego w porywach do 200 zza bramki dopingowało Raków. Ciężko było pobudzić młyn do odpowiedniego wokalnego poziomu, toteż doping w tym dniu pozostawiał wiele do życzenia. Na płocie wisi cały mecz trans upamiętniający uważanego za ostatniego ?Żołnierza Wyklętego? ? Lalka. Goście autokarami i furami przybyli do Częstochowy w 140 osób,cały mecz mimo niekorzystnego wyniku nie najgorzej dopingowali swój zespół.

img_2199_edytowany-1

W kolejne niedzielne południe przyszło się nam zmierzyć z Błękitnymi. Goście ze Stargardu gdzieś tam czasem się pojawiają jednak u nas byli tylko raz w kilka osób i od tamtej pory jakoś ochoty wrócić nie mają. W klatce ich zatem zero. U nas w młynie 150-200 osób z dopingiem nie powalającym może na kolana, ale i z całkiem przyzwoitymi momentami.

blekitniwww-49

Po dublu na swoim terenie ruszyliśmy nad morze. Do Wejherowa wybieramy się transportem kołowym, pojedyncze osoby dojeżdżają pociągiem i w sumie meldujemy się w 81 osób. Droga mija bardzo sprawnie przez większą jej część bez zbędnego balastu toteż przed pierwszym gwizdkiem w komplecie jesteśmy już w sektorze gości. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że niektórzy byli w Wejherowie już po raz trzeci a na sektor udało się wejść po raz pierwszy. Dopingujemy od czasu do czasu dość solidnie. Miejscowi w kilku chwilach tylko pobudzili się do dopingu, nie tworząc tradycyjnego młyna.

Tydzień później gramy u siebie z Legionovią. Na mecz z Legionovią bilety były po złotówce. Jednak to nie skusiło zbyt wielu nowych osób. Byli Ci co są zawsze. Na całym stadionie nie całe 1500 ludzi z czego w młynie około 150 osób z dopingiem przeciętnym, ale też i z całkiem przyzwoitymi momentami. Gości na trybunach nie stwierdzono.

legionovia-106

Po tym epizodzie ponownie wracamy nad morskie plaże. Na wyjazd do dalekiego Kołobrzegu został wybrany transport koleją. Wyruszamy późnym wieczorem w piątek, rejsówką. Do Radomska dojechaliśmy bez ogona, tam dosiedli się Ci których nikt nie lubi, pisali kwity jak weszło i jacyś nerwowi byli, ale kombinowało się tak żebyśmy nie psuli sobie nastrojów ich obecnością. I tak ze zmieniającym się wahadłem dojechaliśmy do Kołobrzegu, z jedną przesiadką po drodze. Mimo że stała nas pogoda sztormowa, to i przy padającym deszczu i mocno wiejącym wietrze nie zabrakło amatorów kąpieli. Zbieramy się wszyscy na dwie godziny przed meczem, wspólne zdjęcia przy piro i ruszamy w drogę na stadion. Na sektorze meldujemy się w 98 osób. Wywieszamy 4 flagi,prowadząc doping, miejscami dość głośny zważywszy na liczbę i zmęczenie . Miejscowi tworzą młynek w kilkadziesiąt osób na przeciwko naszego sektora, nie wywieszają flag. Trzeba podkreślić, że cały pobyt w Kołobrzegu mamy spore przejścia z psiarnią.

img_4551_edytowany-1

Tym samym runda jesienna się zakończyła, jednak awansem zaplanowano jeszcze dwa spotkania, więc rundę rewanżową zainaugurowaliśmy w Brzesku. Na wyjazd do Brzeska obraliśmy transport kołowy. Lecimy furkami i busami praktycznie przez całą drogę bez zbędnego balastu. Pod stadion docieramy z opóźnieniem jak się okazało nie miało to jednak żadnego znaczenia. Główną rolę w tym dniu postanowił odegrać delegat PZPN, który przyczepił się do jednej z naszych flag. Koniec końców stoimy pod bramą i na parkingu zaznaczamy swoją obecność kilkoma okrzykami. W sumie jest nas 115 osób. W drodze powrotnej jedziemy ze sporym ogonem. Był to ostatni wyjazd tej jesieni. Na kolejną eskapadę przyjedzie nam poczekać do nowego roku.

okocimskiwww-123

Na koniec przyszło nam zagrać u siebie z Nadwiślanem. Zakończenie jesieni w wykonaniu trybun przy Limanowskiego nie było tak okazałe jak na boisku. Ledwo przekroczony 1000 ogółem, a za bramką nie wiele ponad 100 osób wokalnie wspierających czerwono-niebieskich. Doping jak i liczba nie powalający. Momentami włączają się do śpiewów całe trybuny. Prezentujemy również miłą dla oka oprawę składającą się z dwu części, czerwono-niebieskiej i drugiej biało-czerwonej odnoszącej się do konieczności obrony naszej Ojczyzny. ?Za klub i barwy na razie te blizny, wkrótce przyjdzie się bić dla dobra Ojczyzny? głosił transparent. Całość uzupełniały z jednej strony machajki w barwach Rakowa, a z drugiej białe i czerwone barwówki tworzące narodową flagę.

img_5523_edytowany-1